Wieś Jamy leżąca w gminie Ostrów Lubelski w dniu 8 marca 1944 roku padła ofiarą hitlerowskiego terroru. Podczas pacyfikacji w okrutny sposób wymordowano 152 osoby w tym 41 dzieci , 37 kobiet i 11 mężczyzn w wieku od 18 do 50 lat i 63 kobiety i mężczyzn powyżej 50 lat.
W dniu 7 marca 1944 roku około godziny 15-tej przybyło do wsi Jamy około 40 niemieckich żołnierzy.- był to oddział poddańców z armii Włosowa ,w większości kałmuków/narodowość mongolska/ Stanowili oni grupę oddziałów niemieckich przeznaczonych do akcji przeciw partyzantom z obrębu lasów parczewskich.
Wspólnie z sołtysem Wiktorem Szkuatem wyznaczono kwatery na nocleg.. Dowództwo kwaterowało w środku wsi w domu Mikołaja Łysko, pozostali u Ignacego Chocyka, Kazimierza Abramika, Stanisława Greguły i Antoniego Niechody.
W tym czasie za wsią Babianka stał oddział Armii Ludowej, który podjął akcję napadu na kwaterujących żołnierzy niemieckich . Plan rozmieszczenia we wsi żołnierzy znał dobrze Mikołaj Meluch pseudonim ,,Kolka,, partyzant pochodzący z Jam. Około godz.23 rozpoczęto akcję w wyniku której kilku Własowców zabito, kilku zostało rannych. Ci którym udało się uciec powiadomili swoje dowództwo w Radzyniu.
Rankiem 8 marca pozostali przy życiu Własowcy powrócili z Ostrowa Lubelskiego, żeby zorientować się w sytuacji i skutkach nocnego ataku partyzantów z Armii Ludowej. Zobaczyli zabitych i rannych.. Wyznaczyli furmanki do odwiezienia ich do Lubartowa.
Zaprzęgi mieli przygotować Jan Jarmoń syn Romana, Wojciech Bliżniuk, Antoni Bliżniuk, Teodor Trocyk, Tomasz Meluch, Leon Abramik,Ludwik Abramik, Jan Jarmoń syn Aleksandra ,Bronisław Mycka oraz kobiety Janina Trocyk, Katarzyna Wolska, Agnieszka Abramik. W drodze skierowano
furmanki do stacji kolejowej w Brzeźnicy Bychawskiej.
W tym czasie od strony lasu nadchodziły w szyku bojowym wojska niemieckie uzbrojone w działka. Furmanom rozkazano powrót do Jam wraz z ekspedycją pacyfikacyjną liczącą około tysiąca żołnierzy. Po okrążeniu wsi około godziny 11-tej rozpoczęto palenie zabudowań i mordowanie niewinnej ludności.. Furmanów również zabito za wyjątkiem Jana Jarmonia syna Aleksandra ,który cudem ocalał oraz Niedbalskiego z Ostrowa i kobiety, które stwierdziły ,że nie są z Jam.
Pacyfikacja wsi Jamy trwała do późnych godzin popołudniowych. Niemcy w okrutny sposób/ niejednokrotnie zamykając ludzi w domach i paląc ich żywcem/ wymordowali 152 osoby oraz spalili całą wieś. Tym którym udało się uciec i ocaleni musieli zaczynać swoje życie od zgliszcz.
Nie było jedzenia , ubrania ani schronienia przed marcowym zimnem i deszczem . Był to okres bardzo trudny dla każdego kto ocalał po tej strasznej tragedii.
Aby wydarzenia te nie zatarły się w pamięci żyjących i przyszłych pokoleń z inicjatywy i wsparciu finansowym dr inż Kazimierza Wolskiego ocalałego z pacyfikacji/ wówczas 8- letniego na którego oczach zabito ojca i siostrę/ powstała w Jamach Kaplica – Mauzoleum. W celu organizacji budowy powołano Fundację na rzecz Spacyfikowanej przez Hitlerowców Wsi Jamy. W budowie uczestniczyła cała społeczność Jam przy wsparciu ówczesnego proboszcza parafii w Ostrowie ks. Stanisława Pawluczuka i kilku instytucji..Po zakończeniu budowy w dniu 1 lipca 2001 roku biskup siedlecki Jan Wiktor Nowak uroczyście poświęcił Kaplicę -Mauzoleum ,
Przed Kaplicą-Mauzoleum są trzy krzyże upamiętniające trzy wielkie wydarzenia:
męczenie Unitów za wiarę w 1874r. , pacyfikacje wsi Jamy w 1944r ,i Millenium w 2000r.
Kaplica-Mauzoleum wraz z krzyżami ma stanowić wielką Świątynię historii Jam i być miejscem martyrologii jej mieszkańców i wspólnej modlitwy za tych którzy odeszli od nas i tych którzy przeżyli dziękując Bogu za ich męstwo i wiarę.
Obecnie powstaje w dawnej szkole w Jamach Izba Pamięci Pacyfikacji Wsi Jamy.